Powrót do: 5. Kącik Autoterapii
Co jest źródłem bólu i gdzie jest on generowany?
Otóż źródłem bólu jest mózg.
To właśnie mózg postanawia wygenerować coś takiego, jak wrażenie bólowe na podstawie informacji zbieranych z naszego ciała przez rozmaite czujniki (receptory). Informacja ta jest następnie transportowana przez kable (nerwy obwodowe, rdzeń kręgowy, pień mózgu), aż do centrum sterowania sytuacją (najpierw do wzgórza, a potem kory somatosensorycznej). Tam dopiero podejmowana jest decyzja, czy informacja ta jest warta dalszej konwersji we wrażenie bólowe, czy też nie. Innymi słowy, zanim informacja nadana przez czujniki trafi do mózgu, gdzie jest interpretowana i uświadamiana jako ból, jest ona po prostu neutralnym impulsem elektrycznym, który nie ma nic wspólnego z bólem jako subiektywnym odczuciem.*
Bądźmy jednak uczuleni na wszelkie próby zamaskowania swojej niewiedzy przez specjalistów pod słowami „ból generowany jest przez mózg”. Pamiętajmy, że każdy ból ma jakąś przyczynę z którą w 99% przypadków możemy coś zrobić. Tłumaczenie braku kompetencji terapeutycznych słowami „ten ból wytworzył Pani mózg”, „to psychosomatyczne”, „wymyśliła sobie Pani ten ból, musi się Pani mniej stresować”, bez dalszej propozycji pracy z tym problemem lub odesłania do innego specjalisty, to najzwyklejsze barbarzyństwo. Niestety wielokrotnie spotkałem się z takimi przypadkami.
Jeśli lekarz lub terapeuta zasugeruje Ci coś podobnego, uciekaj!
Dlaczego mózg generuje ból?
Odpowiedź „klasyczna” oparta na powszechnie przyjętej definicji bólu opracowanej przez Międzynarodowe Towarzystwo Badania Bólu to:
„bo uszkodzenie tkanki”
Definicja ta brzmi następująco:
„Ból to nieprzyjemne doznanie zmysłowe i emocjonalne związane z rzeczywistym lub potencjalnym uszkodzeniem tkanek lub opisywane jako takie uszkodzenie.”
Jest ona wyjątkowo uboga, ponieważ zakłada, że ból związany jest jedynie z rzeczywistym lub potencjalnym uszkodzeniem tkanek. Jednak zarówno powszechne doświadczenie terapeutyczne, jak i badania naukowe wskazują, iż ból wyłania się także w wielu innych kontekstach, jak chociażby:
– wyraźnie fizyczne doznanie bólu serca na skutek utraty kogoś bliskiego
– nawracający ból w karku, klatce piersiowej czy brzuchu jednoznacznie powiązany z dużym stresem emocjonalnym
– ból głowy pojawiający się niby znikąd
– bóle o charakterze zastojowym
– bóle fantomowe
i wiele innych
Ból niekiedy faktycznie informuje nas o potencjalnym uszkodzeniu tkanek, ale w wielu sytuacjach jest on efektem całego szeregu procesów i często występuje daleko od miejsca będącego źródłem problemu, który go spowodował. Dlatego bywa tak, że jak idziemy do dobrego fizjoterapeuty np. z bólem kolana, to ten nam grzebie w biodrze, stopie, a nieraz nawet w brzuchu, a kolana nawet nie dotyka. Jest to związane ze zjawiskiem kompensacji.
Kompensacja to takie funkcjonalne bajpasy.
Wyobraź sobie, że w firmie jest zespół 3-osobowy. Jedna z osób ma trochę gorszy okres w życiu ze względu na chorobę w rodzinie i pozostałe dwie muszą nadganiać jej nieogar. Nie jest to duży problem, jednak po jakimś czasie druga osoba dowiedziała się, że jej partner ją zdradza i też nie donosi zadań. Trzecia osoba zaczyna wtedy być przytłoczona nadmiarem pracy, zarówno swojej własnej jak i dwóch pozostałych osób, co dość szybko odbija się na jej zdrowiu.
Bardzo podobnie działa nasz organizm. Mamy niesamowite zdolności kompensacyjne, czyli jak coś nie działa jak powinno to nasze ciało szybko potrafi znaleźć zastępstwo. Jednak tak, jak w powyższym przykładzie, jest pewien limit, po którego przekroczeniu zdolności kompensacyjne się kończą i zaczyna boleć z przepracowania.
Ból to naczynie, do którego zlewa się woda z wielu różnych źródeł, a doskonałym przykładem obszaru ciała, który jest takim naczyniem, to kręgosłup. Innymi słowy, często jest dużo więcej niż tylko jeden konkretny problem, który prowokuje ból w obrębie naszego kręgosłupa.
Wyobraź sobie szklankę wody – to Twoje zdolności kompensacyjne. Każda dysfunkcja w Twoim ciele to dolanie odrobiny wody do tej szklanki. Jak miejsce w szklance się skończy i woda się wyleje, to znaczy że nasze zdolności kompensacyjne się wyczerpały, co często objawia się pierwszymi dolegliwościami bólowymi. Każdy z poniższych punktów to właśnie taka „dolewka„:
- Pokłosie starych urazów zapisane w ciele. Silne uderzenia, złamania, skręcenia, rozcięcia skóry oraz blizny po zabiegach takich jak np. wycięcie wyrostka czy cesarskie cięcie – wszystko to może pozostawić ślad na naszym układzie nerwowym w postaci utrwalonej dysfunkcji receptorowej. Takie nieprzepracowane urazy działają niczym wtyczka podpięta do układu nerwowego, która stale pobiera część jego zasobów. Innymi słowy, dopóki nie przepracujemy takiej pourazowej dysfunkcji, w naszej szklance znajdzie się mała porcja wody.
- Płytki, szybki oddech brzuszny i brak pracy dolnych żeber przy oddechu:
Przepona nie pracuje optymalnie, a mała ruchomość żeber i kręgosłupa piersiowego powoduje zaburzenia „odpływu ścieków” z kanalizacji naszego organizmu, czyli układu limfatycznego w obrębie tułowia. Zupa zapalna kiśnie na całego zwiększając szansę na powstanie przewlekłego stanu zapalnego. [dolewka do szklanki] - Picie soków między posiłkami i jedzenie późnym wieczorem:
Zaburzenia wędrującego kompleksu mioelektrycznego w jelitach, który jest takim woźnym sprzątającym resztki jedzenia po posiłku. Woźny wbija do jelit dopiero około półtorej godziny po ostatniej spożytej kcal (czy to w postaci posiłku, czy płynnej). Jeśli nie damy układowi pokarmowemu minimum 3h przerwy między posiłkami, to woźny nigdy się nie pojawi.
Syf w jelitach = smutny mikrobiom = lichutka bariera jelitowa = podwyższone ryzyko stanu zapalnego [dolewka do szklanki] - Dużo stresu, słaby sen, przebodźcowanie, mało spokojnego i cichego czasu dla siebie, z bliskimi czy na łonie natury:
Układ nerwowy w sympatykotonii (nadmiernym pobudzeniu). Procesy regeneracyjne mocno zaburzone. [dolewka do szklanki] - Siedzący tryb życia, mało różnorodnego ruchu:
Lichutka siła mięśniowa i słaba koordynacja napięcia poszczególnych partii mięśniowych, np. mięśni brzucha, bioder i grzbietu. [dolewka do szklanki] - Bardzo mało mobilne biodra:
Odcinek lędźwiowy kompensuje to, co powinny robić biodra, czyli wykonuje robotę za dwoje, a to powoduje gromadzące się przeciążenie.[dolewka do szklanki] - Dźwigniemy coś ciężkiego [dolewka do szklanki]:
AUĆ!
Zabolało fest 🙁
Napięcie rozlewa się po plecach i brzuchu.
Nie mogę wziąć oddechu bez bólu…
WYPADŁ MI DYSK!**
[szklanka pełna, przelało się]
Często ten ostatni punkt nie występuje w ogóle i lędźwie po prostu zaczynają boleć ni stąd ni zowąd.
Jednak nawet jeśli faktycznie coś dźwigniemy, czy wykonamy inny gwałtowny ruch po którym nas zaboli, to mamy tendencję oskarżać tylko ten ostatni podpunkt, podczas gdy było to jedynie 30ml wody w naszej szklance. Cała reszta wody w szklance została zignorowana, bo do tej pory jej skutki takie jak przemęczenie, sztywność czy napięcie, były po prostu ignorowane lub ledwie zauważalne.
Teraz już widzisz dlaczego w wielu przypadkach tak trudno jednoznacznie wskazać jedną konkretną przyczynę bólu, a tym bardziej pozbyć się go z dnia na dzień.
Z tą wiedzą możemy ponownie zadać pytanie:
Dlaczego mózg generuje ból?
Uzyskamy wtedy dwie odpowiedzi:
- Żeby poinformować o zagrażającej zdrowiu sytuacji w naszym ciele.
- sytuacji prostej: np. uraz, przeciążenie związane z przetrenowaniem itd.
- sytuacji złożonej: np. skutki długotrwałego wpływu niekorzystnych czynników fizycznych, żywieniowych, emocjonalnych, ruchowych itd.
- Jako efekt nieprawidłowej interpretacji sygnałów nerwowych chociażby w bólach fantomowych, ale również jako wpływ efektu nocebo lub trudnych emocji takich jak chociażby lęk czy przewlekłe poczucie zagrożenia.
Krótkie podsumowanie i kilka moich przemyśleń na temat nieoczywistej roli bólu:
- Badania naukowe nie wyjaśniły jednoznacznie mechanizmów stojących za podjęciem przez mózg decyzji, które sygnały nerwowe będą zinterpretowane jako ból, a które nie. Zjawisko bólu w dużej mierze okryte jest płachtą z napisem NIE WIADOMO.
- Niby coś tam wiemy, ale jak przychodzi do praktyki to już nie jest tak wesoło i niejednokrotnie bujamy się z bólem pleców od jednego specjalisty do drugiego bez skutku.
- Ból, szczególnie ten przewlekły i nawracający to często ostatnie ogniwo długiego łańcucha przyczynowo-skutkowego, który zaczął się tworzyć długo przed tym, jak poczuliśmy że boli. Zarówno we własnym życiu, jak i w swojej pracy traktuję ból jako ostateczny komunikat od ciała, którego niezaspokojone potrzeby pragną zostać dostrzeżone i wysłuchane.
- Podążając warstwa po warstwie wgłąb bólowej zagadki mamy możliwość dowiedzieć się, co tak na prawdę nasze ciało chce nam poprzez ból zakomunikować. Nieraz komunikat ten dotyczy rzeczy banalnych jak np, „więcej spaceru, mniej roweru”, czyli skutków naszych codziennych wyborów, które nie zaspokajają bieżących potrzeb naszego ciała. Innym razem komunikat dotyczy poziomu emocjonalnego, dotykając takich sfer jak np:
- wpływ manipulacji emocjonalnych i biernej agresji narcystycznego przełożonego w pracy połączone z naszą nieumiejętnością stawiania zdrowych granic
- skutki pracujących w nas schematów zadowalania innych wbrew własnym potrzebom
- wpływu toksycznych relacji, które trudno nam wyplewić z życia
- A innym razem niekiedy nasze ciało po prostu domaga się szeroko rozumianej regulacji w postaci większej ilości różnorodnego ruchu czy po prostu częstszego kontaktu z naturą.
Pytanie, które najczęściej zadaję w kontekście bólu to:
„Jaką niezaspokojoną potrzebę komunikuje moje/Twoje ciało?”
Odpowiedzi wahają się od „więcej rotacji wewnętrznej w stawie biodrowym” aż po „koniec z przekraczaniem siebie dla zdobycia aprobaty innych„.
Jeśli jakikolwiek specjalista stwierdzi, że dobrze wie, dlaczego Cię boli, to moim zdaniem czerwona flaga.
Naprawdę dobry specjalista zamiast snuć zawiłe teorie dotyczące przyczyny Twojego bólu, będzie bardziej zainteresowany zadawaniem Ci naprawdę wielu pytań i wysłuchaniem tego, co masz mu do powiedzenia, po czym zaproponuje hipotezę i plan działania mając na uwadze, że dopiero pozytywne efekty terapii będą ostatecznym potwierdzeniem jego teorii.
Więcej bardzo ważnych informacji na temat wpływu takich czynników jak higiena snu czy cykl żywienia na nasz organizm znajdziesz w kursie TRUN (link) dostępnym zarówno jako niezależny kurs, jak i w ramach platformy Moje Sprawne Ciało.
* Nieco uprościłem ten proces dla łatwiejszego przedstawienia tematu – pierwsza modulacja bólu następuje już w rdzeniu kręgowym, pniu i ośrodkach podkorowych.
** Nie ma czegoś takiego jak wypadnięty dysk 😛